Pozew zamiast dotacji w programie Czyste Powietrze. Wykonawcy idą do sądu, bo inaczej grozi im bankructwo

Globenergia

04.11.2025



Program Czyste Powietrze miał pomagać w ocieplaniu domów i wymianie starych pieców. Dziś coraz częściej kojarzy się z problemami, opóźnieniami i brakiem wypłat. Wykonawcy i beneficjenci czekają miesiącami na pieniądze, a część z nich trafia z problemem do sądu, walcząc o przetrwanie.Coraz więcej wykonawców i beneficjentów kieruje sprawy z programu „Czyste Powietrze” do sądów z powodu opóźnień w wypłatach.

  • Prawnicy ostrzegają: pozwy mają często charakter prewencyjny, ale wkrótce mogą przerodzić się w realne spory o pieniądze.
  • Fundusze narażone są na ogromne koszty – odsetki, koszty procesowe i egzekucyjne mogą sięgać milionów złotych w skali kraju.

Czyste Powietrze w sądzie – wykonawcy walczą o przetrwanie, a fundusze o czas

Problemy z wypłatami w ramach programu Czyste Powietrze powodują coraz większe napięcia między beneficjentami, wykonawcami i Wojewódzkimi Funduszami Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Coraz częściej sprawy trafiają na wokandę. Choć, jak podkreśla Szymon Dwórznik z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów Lech Obara i Współpracownicy, to nie jest szybka ścieżka.

“Droga sądowa na pewno nie będzie najszybszym sposobem rozwiązania problemów związanych z programem Czyste Powietrze. Niestety dla wielu beneficjentów i wykonawców jest jednak ona nieunikniona, często nie mogą oni dłużej czekać na wypłatę środków przez Fundusze. Beneficjenci coraz częściej otrzymują wezwania do zapłaty od samych wykonawców. Z rozmów z wieloma wykonawcami natomiast wynika, że realne jest dla nich widmo upadłości, ewentualnie w najlepszym wypadku restrukturyzacji w związku z rosnącym zadłużeniem” – przekazał naszej redakcji radca prawny.

Warto przypomnieć, że w programie Czyste Powietrze występują dwie odrębne umowy. Jedna zawierana jest między beneficjentem a wykonawcą, a druga między beneficjentem a WFOŚiGW. To właśnie beneficjent jest formalnym stroną wobec wykonawcy, a fundusz rozlicza się wyłącznie z beneficjentem. W praktyce oznacza to, że wykonawca nie ma bezpośredniej umowy z funduszem, więc nie może domagać się zapłaty bezpośrednio od WFOŚiGW. W efekcie – mimo że to fundusz opóźnia wypłaty – to beneficjent często staje się adresatem wezwań do zapłaty lub pozwów ze strony wykonawców.

Pozew prewencyjny?

Choć coraz więcej spraw trafia do sądów, część z nich ma dziś raczej charakter zabezpieczający. Jak wyjaśnia Dwórznik, wykonawcy często decydują się na pozwy, aby nie dopuścić do przedawnienia roszczeń. 

“Trzeba również pamiętać, że w prawie cywilnym mamy także coś takiego jak terminy przedawnienia. Dla umowy o dzieło termin przedawnienia wynosi tylko dwa lata liczony od dnia oddania dzieła, w związku z czym wykonawcy którzy najdłużej czekają na wypłatę środków z funduszu mogą być niedługo zmuszeni do pozwania samych beneficjentów, żeby na przedawnienie się nie narazić” – tłumaczy Szymon Dwórznik.

Oznacza to, że wiele obecnie składanych przez wykonawców pozwów ma charakter prewencyjny i techniczny, a nie wynika z rzeczywistego konfliktu. Jednak – jak podkreśla ekspert – jeśli WFOŚiGW nie rozpoczną wypłat należnych środków, sytuacja może się diametralnie zmienić. W takim przypadku lawina pozwów przerodzi się w realny spór o pieniądze i odpowiedzialność.

Wyroki mogą kosztować fortunę

Ewentualne rozstrzygnięcia sądowe na korzyść beneficjentów mogą mieć dla funduszy bardzo poważne skutki finansowe. Jak zauważa Dwórznik, to nie tylko konieczność wypłaty zaległych środków, ale i dodatkowe obciążenia. 

“W przypadku uzyskania przez beneficjentów korzystnych rozstrzygnięć na drodze sądowej w sprawach przeciwko funduszom, zasądzane należności mogą ulec powiększeniu również m.in. o koszty procesu, koszty zastępstwa procesowego (pełnomocnika), odsetki ustawowe za opóźnienie, czy kosztów wyegzekwowania należności (egzekucji), co z pewnością byłoby znaczącą dotkliwością dla funduszy, gdyż zsumowane w skali całego kraju mogą być to ogromne koszty” – podkreśla prawnik.

  • Żądania i wątpliwości w programie Czyste Powietrze

Jednym z głównych zarzutów wobec funduszy są kwestionowane wydatki i ciągłe żądania nowych dokumentów. Prawnicy z kancelarii Lech Obara i Współpracownicy zwracają uwagę, że to działania często bezpodstawne. 

“W przypadku naszych klientów fundusze bardzo często kwestionują zasadność wysokości poniesionych przy realizacji inwestycji kosztów, co w naszej ocenie jest nieskuteczne, bowiem fundusze zobligowane były do merytorycznej i formalnej oceny wniosków przy ich składaniu przez beneficjentów. Innymi słowy, koszty te były funduszom dużo wcześniej znane, kwestionowanie ich na etapie wypłaty środków jest w naszej ocenie jest nieuzasadnione” – przekazał nam Szymon Dwórznik.

Beneficjenci w pułapce formalności

Wielu beneficjentów i wykonawców skarży się, że mimo spełnienia wszystkich wymagań formalnych, wypłaty wciąż nie następują. Zamiast tego pojawiają się kolejne żądania dokumentów lub… cisza ze strony funduszy. 

“Często niestety zdarza nam się też, że fundusze bądź to nieustannie wymagają od beneficjentów i wykonawców przedstawiania coraz to nowych dokumentów, bądź też po ich otrzymaniu ostatecznie zaprzestają dalszego kontaktu, jednocześnie nie dokonując wypłaty środków” – wyjaśnia ekspert.

Tego rodzaju sytuacje, powtarzające się w całym kraju, powodują coraz większą frustrację wśród uczestników programu i prowadzą do decyzji o skierowaniu sprawy na drogę sądową. Kancelaria rekomenduje, aby każdy beneficjent rozważał sprawę indywidualnie, zamiast decydować się na wspólny pozew. 

“Ze względu na różnorodność każdej ze spraw, a także chociażby faktu, iż program funkcjonował w kilku różnych wersjach, w naszej ocenie każdy z beneficjentów decydując się na wytoczenie sprawy sądowej powinien to czynić na drodze indywidualnej, nie zaś w ramach pozwu zbiorowego” – zaznacza Szymon Dwórznik.

Coraz większa liczba pozwów i narastające napięcia pomiędzy wykonawcami a funduszami pokazują, że program Czyste Powietrze znalazł się w trudnym momencie. Z jednej strony to kluczowy instrument poprawy efektywności energetycznej budynków w Polsce. Z drugiej – system, który coraz częściej zawodzi tych, którzy mają go realizować. Jeżeli problem z wypłatami nie zostanie szybko rozwiązany, skutki mogą być odczuwalne nie tylko dla beneficjentów i firm instalacyjnych, ale także dla samego tempa transformacji energetycznej w Polsce. Wykonawcy, którzy dziś walczą o przetrwanie, jutro mogą nie mieć już siły, by walczyć o czyste powietrze.

Opracowanie własne.

Redakcja GLOBEnergia