Warmia zroszona krwią ofiar policji. Zapadł wyrok w sprawie policjanta, który śmiertelnie potrącił młodego mężczyznę…

Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał dziś Karola S. – policjanta z olsztyńskiej drogówki – za winnego zarzucanych mu czynów. Funkcjonariusz był oskarżony o spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginął 23-letni motocyklista z Dobrego Miasta – Daniel Ostaszewski.

Nasza kancelaria jest pełnomocnikiem oskarżyciela posiłkowego, czyli rodziny zmarłego tragicznie Daniela.

Olsztyński sąd skazał Karola S. za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym na 1 rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz zakaz wykonywania zawodu policjanta przez rok. Orzekł także nawiązki, które oskarżony ma wpłacić rodzinie motocyklisty (na rzecz rodziców – po 10 tys. złotych, a na rzecz rodzeństwa – po 8 tys. złotych).

Ten wyrok nas – jako pełnomocnika – zupełnie nie satysfakcjonuje. Będziemy apelować. Szkoda, że nie przeprowadzono dowodów na zdarzenie, które miało miejsce kilka miesięcy wcześniej, kiedy ten sam policjant potrącił – na szczęście nie śmiertelnie – innego młodego mężczyznę. To mogłoby mieć wpływ na wysokość kary. Nie byłby to bowiem jednostkowy incydent we wzorowej pracy policjanta, ale pewnego rodzaju powtarzalność.

Czy może być coś straszniejszego w karierze policjanta, niż fakt, iż w wyniku jego rażących zaniedbań podczas pościgu zginął młody człowiek? – ocenia mec. Lech Obara.

Tym bardziej, że opinia biegłego z zakresu użycia i wykorzystania środków przymusu bezpośredniego oraz taktyki i techniki interwencji policyjnej pozwala – naszym zdaniem – sformułować następujące zaniechania, które doprowadziły do tak tragicznego finału:

  1. Policjant zobowiązany był do zapobiegania wykroczeniom, gdyż tak reguluje jego postępowanie art. 14 ustawy o Policji. Wykroczeniem był brak tablicy rejestracyjnej motocykla. Jest to, co należy podkreślić, wykroczenie, a nie przestępstwo. I tu, na stacji benzynowej, sprawa mogła się zakończyć. Policjanci – według opinii biegłych – mieli na to czas. Mogli wylegitymować a nawet zatrzymać Daniela Ostaszewskiego. Wtedy nie doszłoby ani do pościgu, ani do tej bezsensownej, niepotrzebnej śmierci;
  2. Oskarżony policjant nie zaprzestał pościgu pomimo iż zaistniały okoliczności stwarzające zagrożenie utraty życia innych osób, poruszających się po tej drodze. Takie zachowanie nakładało zarządzenie KGP o prowadzeniu pościgu;
  3. Przed użyciem samochodu jako środka przymusu bezpośredniego oskarżony powinien wezwać przez megafon do zatrzymania się i działania zgodnego z prawem. To z kolei reguluje ustawa o użyciu środków przymusu bezpośredniego przez Policję. Ostrzeżenie mogłoby pozwolić na uniknięcie wypadku śmiertelnego;
  4. Oskarżony nie powiadomił dyżurnego jednostki Policji o rozpoczęciu pościgu, natomiast zgodnie z zarządzenie musiał poinformować o jego przyczynie;
  5. Oskarżony nie powiadomił, że opuszcza rejon służbowy. Miał patrolować drogę, a nie stację paliw. Jest to istotne, bo wówczas dyżurny Komendy Policji z Dobrego Miasta mógł mu udzielić wsparcia, a raczej bezwzględnie zabronić interwencji. A tak w ogóle nie miał świadomości, że podejmowana jest jakakolwiek interwencja; 
  6. Oskarżony nie mógł używać radiowozu w terenie leśnym jako środka przymusu bezpośredniego. Nie zachował też szczególnej ostrożności zgodnie z rozporządzeniem i ustawą o użyciu środka przymusu bezpośredniego.