Wypadek w Niemczech, śmierć w Polsce a odpowiedzialnych brak… Czy prokurator nauczy aroganckiego pracodawcę szacunku do prawa?

Wypadek w Niemczech, śmierć w Polsce a odpowiedzialnych brak… Czy prokurator nauczy aroganckiego pracodawcę szacunku do prawa?

Do Centrum Praw Wykluczonych przy Stowarzyszeniu Patria Nostra zgłosiła się Pani Klaudia G., małżonka zmarłego Mariusza G., z prośbą o pomoc w związku z trudną sytuacją życiową spowodowaną śmiertelnym wypadkiem przy pracy swojego męża, do którego doszło na terenie Niemiec. Sprawą zajęli się prawnicy z kancelarii mec. Lecha Obary, działający też w Stowarzyszeniu.

Przybliżmy tę tragiczną historię.

14 grudnia 2022 r.  w miejscowości Minden na terenie Niemiec doszło do straszliwego wypadku. Oddelegowany do pracy za granicą, 33-letni pracownik z Polski, zatrudniony na stanowisku zbrojarza w dużej elbląskiej firmie, przyszedł do pracy jak co dzień. Około godziny 13 został ciężko ranny w wyniku przytrzaśnięcia kończyny dolnej 8-tonową paletą. Znajdowała się ona na wózku, sterownym przez innego pracownika. Wypadek był na tyle poważny, że mężczyzna został przetransportowany helikopterem ratunkowym do szpitala w Bremie. Na miejscu zdarzenia obecna była również policja. Żona mężczyzny o zajściu została poinformowana dopiero o godzinie 19, czyli prawie 6 godzin po wypadku.

W czasie pobytu w szpitalu mężczyzna nie miał ze sobą żadnych przyborów toaletowych, ani bielizny. Prał i suszył co wieczór jedyną parę majtek… Mariusz G. nie posługiwał się językiem niemieckim, stąd też jego kontakt z personelem szpitala był znacznie utrudniony. Pracodawca nie zwrócił się o pomoc w tym zakresie do konsulatu.

Po pięciu dniach pobytu w szpitalu oraz przeprowadzonym zabiegu, mężczyzna został przewieziony do miejscowości Milde, do kwatery pracowniczej. Następnego dnia pracodawca przewiózł poszkodowanego do Polski busem, razem z innymi pracownikami. Nie był to transport medyczny, a trasa wynosiła ponad 1000 km.

Po powrocie do Polski, u mężczyzny pojawiła się treść ropna na uszkodzonej nodze. Przez cały czas pozostawał pod opieką lekarską. Jednak wypadek był na tyle poważny, że stan kończyny dolnej nie poprawiał się. Mężczyzna ponownie trafił do szpitala na początku marca 2023 r., gdzie po kilku dniach zmarł. Jak wynika z protokołu badania sekcyjnego, przyczyną zgonu był „rozlany naciek zapalny lewej kończyny dolnej, co w konsekwencji doprowadziło do sepsy, niewydolności wielonarządowej i zgonu pacjenta”.

Mężczyzna osierocił dwójkę małych dzieci.

– Naszym zdaniem pracodawca dopuścił się rażącego naruszenia przepisów dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy,  przez co doszło do wypadku, który w konsekwencji okazał się śmiertelny. Ponadto, pracodawca próbuje uciec od zaspokojenia roszczeń poprzez ogłoszenie upadłości – wyjaśnia r.pr. Lech Obara, prezes Stowarzyszenia Patria Nostra.  

W wyniku zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w imieniu małżonki zmarłego, Prokuratura Okręgowa w Elblągu wszczęła postępowanie przygotowawcze.

Z rozmów z byłymi już pracownikami Spółki oraz z wdową po zmarłym wynika, że pracodawca w sposób rażący dopuszczał się licznych naruszeń dotyczących zasad BHP, do których należą m.in.

wyłączenie czujników wózka, które miałyby zatrzymać wózek na metr przed przeszkodą, co miało być podyktowane chęcią przyspieszenia produkcji oraz brak jakiejkolwiek widoczności przed wózkiem (operator wózka nie mógł zobaczyć czy coś lub ktoś znajduje się przed nim). Nie były stosowane sygnały dźwiękowe mające ostrzegać przed nadjeżdżającym wózkiem. Nie zostały też zainstalowane lustra, które mogłyby poprawić widoczność.  

Jak ustaliła Państwowa Inspekcja Pracy, Spółka nie była w stanie wykazać, dlaczego pręt zbrojeniowy, który zahaczył o nogę pana Mariusza wystawał poza obręb stołu, ani dlaczego poszkodowany przebywał w strefie przesuwającego się stołu. Nie dokonano także oceny stanu technicznego eksploatowanej maszyny używanej w procesie produkcji oraz oceny warunków wykonywania pracy, co tylko obrazuje na jakie warunki narażony był pan Mariusz oraz inni pracownicy.

– W związku z wymienionymi naruszeniami,  rodzina powinna zyskać prawo do zadośćuczynienia, a także dodatkowych świadczeń pieniężnych na mocy art. 435 k.c. Jednak w lutym 2024r. Sąd Rejonowy w Elblągu wydał postanowienia o ogłoszeniu upadłości Spółki.  Niewątpliwie Spółka próbuje uniknąć odpowiedzialności poprzez ogłoszenie upadłości – dodaje mec. Obara.

Niniejsza sprawa jest istotna z punktu widzenia nie tylko poszkodowanej rodziny zmarłego pracownika, lecz wszystkich pracowników wykonujących swoją pracę za granicą.

Wypadek w Niemczech, śmierć w Polsce a odpowiedzialnych brak… Czy prokurator nauczy aroganckiego pracodawcę szacunku do prawa?

– Z naszych ustaleń wynika, że naruszenia praw pracowniczych stanowią powszechny problem u polskich pracodawców oferujących miejsca pracy za granicą oraz na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Niewątpliwie więc sprawa ta ma charakter doniosły w kontekście przestrzegania praw pracowniczych w skali całego kraju. Jej wynik przysłuży się umożliwieniu dochodzenia przez rodzinę zmarłego konkretnych roszczeń wobec pracodawcy oraz stanowić może przestrogę wobec pozostałych pracodawców ignorujących prawa pracownicze – podsumowuje mec. Obara.