Kolejny przełomowy wyrok! Sąd przywrócił do pracy Andrzeja Adamowicza, zwolnionego związkowca z UWM!

Kolejny przełomowy wyrok! Sąd przywrócił do pracy Andrzeja Adamowicza, zwolnionego związkowca z UWM!

9 października to kolejna data, kiedy przed sądem zapada przełomowy wyrok w prowadzonej przez kancelarię mec. Lecha Obary sprawie. Tym razem, po półtorarocznym procesie, Sąd Rejonowy w Olsztynie przywrócił do pracy zwolnionego w czerwcu minionego roku Andrzeja Adamowicza –  przewodniczącego Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie „Prawda”. Andrzej Adamowicz ma też dostać ponad 4 tysiące złotych zadośćuczynienia za czas pozostawania bez pracy. UWM musi też pokryć koszty procesowe.

Prorektor UWM Mirosław Gornowicz tłumaczył wcześniej, że taki sposób rozwiązania stosunku pracy, czyli „za wypowiedzeniem”, jest jego zdaniem rozwiązaniem pro-pracowniczym. Co ciekawe – inne zdanie na ten temat miał Okręgowy Inspektor Pracy, który nałożył na uczelnię karę finansową.

Przypomnijmy, że w sprawie Adamowicza wcześniej mieliśmy do czynienia z jeszcze jednym bezprecedensowym zdarzeniem. Otóż 25 września Sąd Rejonowy w Olsztynie IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wydał pierwsze w Polsce (!) postanowienie w przedmiocie zabezpieczenia, nakazując dalsze zatrudnienie Andrzeja Adamowicza przez UWM do czasu prawomocnego zakończenia postępowania.

Mec. Lech Obara  podkreśla, że sprawa jest precedensowa także z uwagi na fakt, że powodu licznych naruszeń strony pozwanej (UWM) do postępowania włączył się również Prokurator Regionalny z Białegostoku, Marcin Faszcza.

Prokurator Faszcza w wypowiedziach dla mediów ocenił, że „Związkowcy w pewnym sensie narażają się pracodawcy, dlatego ustawodawca przyznał im wyjątkową ochronęDziałanie związkowców nierzadko bywa niezgodne z wizją jaką na ich temat mają pracodawcy, którzy nie są w stanie zaakceptować krytyki ani stawić czoła zgłaszanym przez związkowców nieprawidłowościom. Nie może to prowadzić do wręczania im z tego tytułu wypowiedzeń stosunku pracy”.

Pogląd ten podzielił olsztyński Sąd Rejonowy w wydanym 9 października wyroku.

– Sąd nie podzielił tym samym powodów zwolnienia Andrzeja Adamowicz, wskazanych przez władze uczelni. Te w dużej mierze nie dotyczyły go jako pracownika uczelni, a jego działań związkowych – uzasadniała sędzia Grażyna Giżewska-Rozmus.

Dodajmy, że w wypowiedzeniu umowy o pracę zawarto 14 punktów. Dotyczyły one  m.in. niezwracania klucza i nieuzbrajania systemu alarmowego do pomieszczenia, w którym siedzibę miał związek „Prawda”. Także nielojalnego rzekomo zachowanie wobec pracodawcy, do którego zaliczono występowania w sądzie w charakterze świadka i prezentowanie stanowiska zarządu związku „Prawda” w sprawach pracowniczych i obronie pracowników UWM. Adamowicz miał też – zdaniem pozwanej „utrudniać normalne funkcjonowanie uczelni”, kierując do jej władz pisma z kolejnymi zapytaniami.

Sędzia Giżewska-Rozmus podkreśliła, że zwolnienie odbyło się z naruszeniem kodeksu pracy i ustawy o związkach zawodowych. Andrzej Adamowicz był chroniony prawem jako przewodniczący związku zawodowego, zarząd związku nie wyraził też zgody na jego zwolnienie.

– Wiem, że nikt nie lubi ludzi, którzy patrzą władzy na ręce. Jednak ten przychylny wyrok był dla mnie oczywisty, a proces powinien zakończyć się już po pierwszej rozprawie. W ten sposób można było uniknąć 1,5 roku stresu, który wpłynął na mój stan zdrowia – powiedział Andrzej Adamowicz po wyjściu z sali rozpraw.

Z kolei mec. Lech Obara uważa, że proces pokazał, jak powinna wyglądać praca związkowca.

– Treść protokołu z rozprawy powinna być wzorem do naśladowania dla innych działaczy – mówi mec. Obara. – Tym bardziej, że na wyrok czekał nie tylko Pan Adamowicz, ale też inni działacze związkowi, którzy obawiają się o swoje zatrudnienie. Tu naszym przeciwnikiem procesowym była wielka uczelnia, która kształci prawników, więc powinna być „świątynią prawa”. A łamie najświętsze przepisy ochronne.w tym ten najważniejszy – o ochronie członków zarządu, a tutaj mamy do czynienia z przewodniczącym zarządu związku zawodowego, legalnie działającego na uczelni – podsumowuje mec. Lech Obara.

Wyrok nie jest prawomocny.