Niesłusznie oskarżony, uniewinniony. A co z odszkodowaniem za utraconą pracę, opinię i zdrowie…?

Niesłusznie oskarżony, uniewinniony. A co z odszkodowaniem za utraconą pracę, opinię i zdrowie…?

Czy minister Bodnar zmieni prawo? A rzecznik przystąpi do procesu?

  • W sprawach karnych – często po wielu, wielu latach procesu – w końcu zapadają wyroki uniewinniające.
  • W międzyczasie obywatel traci dobrą opinię, dobrą pracę, a czasami też zdrowie.
  • Czy ma prawo domagać się za to odszkodowania od Skarbu Państwa? Teoretycznie tak, praktycznie nie!
  • Jest to praktycznie możliwe tylko, gdyby w procesie został pozbawiony wolności – zatrzymany, lub aresztowany.

Tymczasem tysiące uniewinnionych – gdy nie byli „za kratami” – nie otrzyma ani grosza…

Właśnie w ich interesie prawnicy z Kancelarii mec. Lecha Obary spróbowali znaleźć drogę do należnych także im odszkodowań.

W sprawie funkcjonariusza publicznego Jerzego Berdygi, komornika z Mławy, z zawodu – radcy prawnego wytoczyli proces o odszkodowanie. Domagają się ok. 850 tys. złotych. I to tylko za utraconą pracę i pieniądze. Wybrali drogę cywilną…

Przez te wszystkie lata Jerzy Berdyga był traktowany w lokalnym środowisku jak przestępca. Wielu klientów straciło do niego zaufanie. Ma to szczególne znaczenie w przypadku niewielkiego miasta, gdzie w powszechnej świadomości pozostaje fakt oskarżenia o przestępstwo, zdecydowanie psując opinię danej osoby. Mało kto już potem pamięta, że została ona w procesie sądowym oczyszczona z wszelkich zarzutów.

W sprawie Jerzego Berdygi ewidentnie doszło do bezprawności. Po pierwsze – poprzez sporządzenie absurdalnego aktu oskarżenia i popieraniu go przed sądami. Po drugie – poprzez zawieszenie komornika w czynnościach na okres czterech lat. I wreszcie po trzecie – poprzez naruszenie prawa oskarżonego do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie.

Absurdalność zarzutów z aktu oskarżenia polegała na tym, że:

  • Jerzego Berdygę oskarżono o przekroczenie uprawnień komornika, choć jego działania wynikały z umowy o świadczenie usług zawartej z jednym z banków, a nie z funkcji komornika. Sąd Okręgowy, wydając wyrok uniewinniający, stwierdził:

„Jest oczywistym, że wykonując to zlecenie Jerzy Berdyga nie działał jako funkcjonariusz publiczny, lecz jako osoba fizyczna”.

  • Jerzemu Berdydze, jako funkcjonariuszowi publicznemu zarzucono zaniżanie cen sprzedawanych maszyn (tu betonowozów). Prokurator ignorował, że komornik kierował się opinią biegłego, która nie została zakwestionowana. Sąd Okręgowy uznał więc: „W tej konkretnej sytuacji nie ma możliwości przypisania Jerzemu Berdydze umyślnego działania w zakresie zaniżenia względem określonych w ekspertyzie cen dwóch betonowozów”.
  • Jerzemu Berdydze zarzucono również, że powinien węzeł betoniarski sprzedawać jako nieruchomości, a nie jako ruchomości. Prokurator powoływał kolejnych biegłych, dopóki któryś wreszcie nie przyzna mu racji. Sąd Okręgowy potwierdził, uniewinniając komornika od zarzutów, że sprzedaż odbyła się prawidłowo i nie było podstaw żadnych do traktowania tego rodzaju obiektów jako nieruchomości.

Oceniamy to jako „dążenie do skazania za wszelką cenę, wbrew wszystkim okolicznościom, jakie pojawiają się w sprawie i które przemawiają za tym, że znamiona przestępstwa w danej sprawie jednak się nie zrealizowały, uznać należy za bezprawne” – podkreśla w pozwie mec. Lech Obara, pełnomocnik Jerzego Berdygi.

Trwają rozprawy. Mijają lata. Strony wymieniają argumenty. Zbliża się dzień pierwszoinstancyjnego wyroku. Czy Sąd odważy się wydać precedensowy wyrok, korzystny dla Jerzego Berdygi? Przed dwoma miesiącami w sprawie pojawił się nieoczekiwany sojusznik. Obecny Minister Sprawiedliwości, Adam Bodnar.  W roku 2019 jako Rzecznik Praw Obywatelskich skierował on pismo do ówczesnego Ministra Sprawiedliwości. Zwrócił w nim uwagę, że w świetle obowiązującego w Polsce prawa „brak jest praktycznej możliwości uzyskania odszkodowania i zadośćuczynienia w przypadku nieuzasadnionego oskarżenia”, co stanowi lukę prawną „niedającą się pogodzić z art. 77 [Prawo do wynagrodzenia szkody] Konstytucji RP”.

Przypomnijmy, iż w świetle tego przepisu

  1. Każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej.
  2. Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw.

Jak zaznaczył prof. Bodnar, istnieje konieczność wprowadzenia w kodeksie postępowania karnego możliwości dochodzenia odszkodowania za niesłuszne przedstawienie zarzutów oraz niesłuszne oskarżenie. W przypadku osób wykonujących zawody zaufania publicznego, jak policjanci, komornicy czy pracownicy zajmujący wysokie stanowiska w służbie cywilnej takie postawienie zarzutów wiąże się bowiem z negatywnymi skutkami przewidzianymi w przepisach. Należą do nich m.in. zawieszenie w czynnościach czy ograniczenie w możliwościach kandydowania na określone stanowiska. A najbardziej dotkliwą konsekwencją jest utrata zaufania i dobrego imienia ze wszystkimi tego skutkami. Cóż bowiem z tego, że oskarżony nie został formalnie ukarany i że przysługuje mu domniemanie niewinności, skoro został narażony na „cały szereg negatywnych konsekwencji ekonomicznych, społecznych, politycznych, a przede wszystkim moralnych” – cytuje prof. Bodnar tezy artykułu Ryszarda Stefańskiego pt. „Odpowiedzialność za niesłuszne skazanie…” opublikowanego w miesięczniku „Prokuratura i prawo” nr 12/2012.

Rok później, prof. Adam Bodnar wystąpił nawet do senackiej Komisji Ustawodawczej o odpowiednią inicjatywę ustawodawczą.

Tu też podnosił, że:

  • Obywatel powinien móc dochodzić od państwa nie tylko na drodze cywilnej, ale też w trybie karnym odszkodowania czy zadośćuczynienia także za niesłuszne przedstawienie zarzutów i oskarżenie.
  • Możliwa droga cywilna jest trudniejsza i mniej efektywna, bo trzeba w niej wykazać bezprawność niesłusznego zarzutu czy oskarżenia. Co nie jest łatwe.
  • Niemożność dochodzenia takich roszczeń w postępowaniu karnym jest niezgodna ze standardami konstytucyjnymi.

Zdaniem Rzecznika zasadne byłoby zastosowanie jednakowych standardów odpowiedzialności Skarbu Państwa i w Kodeksie postępowania karnego, i w Kodeksie cywilnym. W obu tych regulacjach powinny się one opierać na standardzie „niesłuszności wyroku”, który wydaje się lepiej zapewniać konstytucyjne prawo do naprawienia szkody wyrządzonej niezgodnym z prawem działaniem władzy.

– Tak więc dziś pojawia się szansa, by prof. Adam Bodnar jako Minister Sprawiedliwości mógł zrealizować postulaty, o które walczył jako Rzecznik Praw Obywatelskich. Nie tylko w wymiarze ustawodawczym. Ma możliwość w konkretnej sprawie uczynić zadość szkodzie poniesionej przez poszkodowanego w wyniku niesłusznego oskarżenia – mówi r.pr. Szymon Topa z kancelarii prawnej mec. Lecha Obary. – Toteż wystąpimy jako Centrum Praw Wykluczonych Stowarzyszenia Patria Nostra do parlamentarzystów, by podjąć ten temat i do rzecznika praw obywatelskich, żeby przystąpił do sprawy – dodaje mec. Obara.