Zawód policjanta powinien charakteryzować się wysoką odpowiedzialnością i nieskazitelną etyką pracy. Niestety nie zawsze tak jest. W kwietniu 2015 roku – jeszcze za rządów poprzedniej opcji politycznej – na jaw wyszły szokujące fakty – tortur stosowanych przez policję wobec zatrzymanych na Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie! Nie był to jednorazowy incydent. Tortury trwały już od marca 2014r. przy milczącej wiedzy i braku reakcji przełożonych. Stanowisko stracił wówczas komendant miejski, jak i komendant wojewódzki olsztyńskiej policji. Na pewno jest to wskazówka dla obecnej władzy, jakich funkcjonariuszy Policja nie powinna mieć w swoich szeregach. Na ławie oskarżonych zasiadł również przełożony „katów”, naczelnik wydziału – o zgrozo – do Walki z Przestępczością Przeciwko Życiu i Zdrowiu.
W miniony piątek (21 czerwca) po wielu, wielu latach w sprawie olsztyńskich policjantów wreszcie zapadły wyroki skazujące (pierwsza instancja). Cytując komunikat PAP:
„W sprawie jest 17 oskarżonych, którym łącznie przedstawiono 72 zarzuty dotyczące m.in. stosowania tortur przez funkcjonariuszy policji i przekroczenia przez nich uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków. Sąd Rejonowy w Ostródzie skazał 15 policjantów, w tym 6 na kary bezwzględnego więzienia. Wymierzył im kary od 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności do 8 miesięcy więzienia. Na kary z warunkowym zawieszeniem sąd skazał 8 funkcjonariuszy. Sąd wymierzył im kary od 2 lat i 6 miesięcy z warunkowym zawieszeniem na 3 lata do 10 miesięcy z warunkowym zawieszeniem na 3 lata. Sąd zdecydował także o środkach karnych w postaci grzywien (…)
Wobec jednego z policjantów umorzono postępowanie, a jednego funkcjonariuszy sąd uniewinnił. Uzasadnienie wyroku wobec funkcjonariuszy sąd ogłasza za zamkniętymi drzwiami. Cały proces był także tajny”.
Co jednak działo się między 2015 a 2023 rokiem? Jak w ogóle doszło do skazania?
– Nieskromnie powiem, że to zasługa w szczególności naszej kancelarii. To my rozpoczęliśmy tę batalię, bo to do nas zgłosili się pierwsi studenci torturowani na komisariacie przez „stróżów prawa”. Potem zgłaszali się kolejni i kolejni. Owi „stróże prawa” tortury zadawane więźniom nazywali „małym Guantanamo” (sic!) – wyjaśnia mec. Lech Obara z olsztyńskiej kancelarii prawnej, oskarżyciel posiłkowy i pełnomocnik 4 wyjątkowo poszkodowanych ofiar olsztyńskich policjantów.
Pomni złych doświadczeń w podobnych sprawach, prawnicy kancelarii najpierw zawiadomili Biuro Spraw Wewnętrznych Policji, by zabezpieczyć dowody. Potem zorganizowali konferencję prasową, na której poprosili dziennikarzy o nagłośnienie tematu. Na konferencji torturowani relacjonowali swoje przeżycia. Pokrzywdzonymi byli studenci, którzy wzajemnie zaopatrywali się w marihuanę. Co jest również naganne. Nie dilerzy mafii…
– Młody chłopak opowiadał o biciu go w twarz – i to leżącego – kopaniu po ciele po kroczu, zakładaniu na głowę plastikowych worków. Także o tym, że rażono go paralizatorem i pryskano w twarz gazem. Zarówno mnie i dziennikarzom ciarki przechodziły po plecach – dodaje prawnik.
Słyszało się o takim traktowaniu zatrzymanych przez UB-owców w latach 50 minionego wieku, ale nie współcześnie! To było łamanie Konwencji ONZ z 10 grudnia 1984 w sprawie zakazu stosowania tortur (…) Niestety, w naszym kodeksie karnym jest mowa o przemocy, natomiast nie ma słowa o czymś straszniejszym. O torturach.
– Zależało nam, żeby sprawa nie uległa umorzeniu, jak to się nierzadko zdarza w przypadku tego typu spraw karnych – podkreśla mec. Obara.
Przez te lata w naszym regionie doszło bowiem do co najmniej kilku zaskakująco niskich wyroków, orzeczonych wobec policjantów, których ofiary poniosły śmierć. Jedna ofiara została śmiertelnie postrzelona w plecy, a inna – rozjechana policyjnym samochodem. Wyroki? W zawieszeniu…Mimo rażącego naruszenia ustawy o policji oraz praw „i ludzkich a i boskich”.
Więcej pisaliśmy o tym m.in. w materiale „Warmia zroszona krwią ofiar policji…”: